niedziela, 14 października 2012

rodzinny dom

w czasie kiedy Y leczyła kaca, ja spędzałam owocny dzień z rodziną. o 6.00 obudził mnie mój kot, zaraz potem, koło 9 byłam na zakupach z mamą i kupiłam sobie kąpielówki w gatcie. w domu jednak okazało się, że mają miejsce na siusiaka, ale i tak już z sąsiadem się umówiłam na basen, więc ze zwisem czy bez, idę. potem wylegiwałam ze zwierzętami na dywanie, oglądałam nowy ulubiony serial moich rodziców. typu "ranczo" ale inny, bo o mnichach. a, i oczywiście jedliśmy obiad. były papryki nadziewane borowikami.
w międzyczasie, w toalecie czytałam lokalnego kuriera. moją uwagę przykuł artykuł o tytule MANIFA ROZPACZY POD RATUSZEM. pod spodem notka o odebraniu koncesji na alkohol w podrzędnym klubie i manifestacji, jaka miała miejsce zapewne po imprezie, na której okazało się, że browara nie ma. na fotkach lambadziary z megafonem. boże, jak dobrze, że zaraz stąd wyjeżdżam.

kot Pusiak wygrzewa się przy kominku


pozdrawiam
X

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz